Anabelle Brittany Moore
specjalizacja z chirurgii naczyniowej | niespełna dwadzieścia dziewięć
lat | dwupokojowe mieszkanie blisko centrum - piętro dziesiąte | za
bardzo zapracowana, by pamiętać o miłości | od
lat nie przeczytała książki innej niż te medyczne | słucha rocka | nie
dorobiła się samochodu | miłośniczka włoskiej kuchni | zbyt leniwa, by
biegać rano | zbyt zapracowana, by zapisać się na zumbę | pełna pasji do
tego, co robi | nieśmiała wobec mężczyzn, którzy jej się spodobają |
metr sześćdziesiąt osiem i turkusowy stetoskop | wieczorne notatki
Nasze
życie toczy się na oddziale chirurgicznym, 7 dni w tygodniu, 14 godzin
na dobę. Spędzamy więcej czasu razem niż osobno. Po pewnym czasie zasady
rezydentury stają się zasadami życia, są takie same. I – zawsze prowadź
zapis, zasada II – staraj się przechytrzyć rywala, zasada III – nie
zaprzyjaźniaj się z przeciwnikiem. (…) To inny sposób przetrzymania tej
rywalizacji, sposób, o którym nikt nie chce mówić, sposób, który trzeba
poznać na własnej skórze. Zasada numer V: tu nie chodzi o wyścig. Nie ma
zwycięzców ani przegranych. Zwycięstwa liczy się liczbą uratowanych
ludzi. I czasem jeśli jesteś dość bystra, ocalone życie może być twoim
własnym.
____
Hej,
niestety Pani, ale mam nadzieję na odzew z Waszej strony
karta malutka- wszystko wyjdzie w wątkach
proponować od razu, nie pytać
zdjęcie- tumblr, tekst w karcie- z "Chirurgów"
[Solidaryzuję się z autorami lubiącymi prowadzić postacie związane z medycyną. Witam więc i dobrej zabawy życzę!]
OdpowiedzUsuńJohn
[O, a planujesz w przyszłości coś związanego z lekarskim fachem? Bo u mnie to po prostu fascynacja serialami medycznymi, hah. W każdym razie, przydałby się wątek, prawda? W wyniku researchu doszłam do tego, że dwa fajniejsze, większe i w ogóle najlepsze szpitale w Perth to Royal Perth Hospital oraz Perth and Smiths District Hospital. John pracuje w tym pierwszym, jeśli Anabelle też, to już mamy punkt zaczepienia.]
OdpowiedzUsuńJohn
[ Ok, mam nawet jakiś tam pomysł, a mianowicie: może znają sie już od jakiegoś czasu, bo gdy Lewis przelotnie wracał do Erin, zawsze wdawał się w jakieś bójki i dosyć często z lepszymi od siebie, więc ktoś musiał go szyć. I teraz spotykają się gdzieś na mieście przypadkiem, on zagaduje do niej i pójdą razem na kawę? W końcu teraz jest przykładnym ojcem, więc nie wpada w odwiedziny do niej zbyt często :D ]
OdpowiedzUsuń[Nie narzekaj na pustki, zaraz zostaną zapełnione. Jeśli masz pomysł na wątek, nawet chętnie zacznę. Nauka poczeka. ;)]
OdpowiedzUsuń[Chyba powinnam się odwdzięczyć ale nie wiem, jak z ochotą na wątek.]
OdpowiedzUsuńRuben vd Vaart
[ rescue teamie przybywajcie! :D Zaczniesz? ;> ]
OdpowiedzUsuń[Właściwie dlaczego nie. A masz pomysł na coś ciekawego?]
OdpowiedzUsuńJohn
[Witam się ciepło i pytam o wątek lub nawet powiązanie. Zależy co lepiej leży :D]
OdpowiedzUsuńSophie B.
[Dziękuję bardzo; przyznaję, że z wymyśleniem czegoś będzie kłopot, zawsze tak mam z medycznymi postaciami. Może coś z kuchnią?]
OdpowiedzUsuńRuben vd Vaart
[Ja również przyszłam się przywitać, podziękować za miłe słowa i dodać, że pani na zdjęciu ma niesamowicie hipnotyzujące oczy :)]
OdpowiedzUsuń[Hah, cóż, możemy jak najbardziej uznać, że będą mieć taką relację. Czemu nie, zawsze dobry doradca się przyda. Dobra, no to co powiesz na wątek, w którym Perry będzie potrzebował porządnej pomocy od Annabelle w postaci udostępnienia prysznica i najlepiej jakiegoś ręcznika? O ile tylko nie ma nic przeciwko nagłym odwiedzinom w środku nocy, wszystko wyszłoby w wątku.]
OdpowiedzUsuńŻaden człowiek nie lubi być wybudzany ze spokojnego, błogiego snu. A ludzie mają prawdę, kiedy mówią, że najlepiej śpi się nago. Perry właśnie śnił sobie o czymś, czego kompletnie nie będzie pamiętał, kiedy na jego głowie wylądował miękki przedmiot. Zerwał się na nogi i z pewnością zrobiłby to z krzykiem, gdyby nie był pozbawiony głosu wskutek lekkiego szoku.
OdpowiedzUsuń- Zbieraj się, mój współlokator właśnie dzwonił domofonem, on nie może wiedzieć.
Perry'emu wystarczyło to jedno zdanie, żeby zmarszczył brwi naprawdę wkurzony. Nasunął na siebie bieliznę, rozejrzał się za spodniami i koszulą, ale były już w rękach sprawcy nagłej pobudki. Złapał swój telefon, który leżał przy łóżku na stoliku i spojrzał na godzinę. Była dopiero trzecia. Miało go nie być do samego rana. Cholera.
- Przez okno! - usłyszał i jak na komendę, nie racząc towarzysza nawet spojrzeniem, ruszył w stronę drzwi balkonowych. Po co komu w ogóle balkony na parterze. Chyba właśnie po to, by tak uciekać.
Spodnie i koszulka już leżały poza barierką. Złapał za buty i wyskoczył na opustoszałą alejkę, a okno za nim zamknęło się po krótkim "zadzwoń". Warknął.
Spodnie pal licho - ważne, że portfel się zachował. Gorzej z koszulką. Była prawie cała mokra od kałuży, w której wylądowała. No na pewno teraz zadzwoni...
Wściekły na cały świat, złapał za telefon i zadzwonił do pierwszej osoby, która przyszła mu na myśl. Może to nie była pora, ale miejsce na pewno - Anabelle mieszkała dwa bloki dalej.
Miał nadzieję, że nie będzie wkurzona, ale nie dbał o to tak bardzo. Stał w jakiejś tylnej alejce za kamienicą, wywalony przez okno i czuł się podle. Kiedy usłyszał dźwięk odbierania telefonu, nie czekał za długo.
- Jesteś u siebie? Potrzebuje pomocy.
Od przeszło sześciu miesięcy każdą wypłatę, która wpływała na jego konto świętował w ten sam sposób - w sklepie z zabawkami, powiększając kolekcję klocków lego, samochodów i maskotek Masona, która znajdowała się w jego mieszkaniu w pokoju, który dla malca przygotował.
OdpowiedzUsuńDzień Matki Boskiej Pieniężnej nastał kolejnego dziesiątego dnia miesiąca, więc Lewis ruszył na podbój galerii, gdzie upatrzył już drona sterowanego pilotem. Idealna zabawka zarówno dla syna, jak i ojca.
Jak wielki był jego zawód, gdy ostatnia sztuka została wyprzedana tuż przed jego nosem, a obsługa sklepu zaproponowała, że mogą mu zamówić zabawkę, jednak dopiero na przyszły weekend. Nie satysfakcjonował go taki obrót sprawy, kupił kolejne klocki lego z serii Star Wars i ruszył do wyjścia, by wrócić do domu i przetrzepać Amazon i eBay w poszukiwaniu wymarzonego drona.
Wychodząc zza rogu uliczki w galerii wpadł na dobrze znaną mu kobietę.
- Anabelle! Kope lat! - rozradował się.